Opis historii

"Siedzę w oknie i wdycham samotność. Nie jestem rozmowną osobą, wręcz przeciwnie - wolę oddać się swojej wyobraźni i bujać w obłokach całymi godzinami. Przede mną kolejne wyzwania. Czeka mnie nowe miejsce, nowa szkoła i w tym samym nowe życie. Po tylu cudownych chwilach ciężko jest się rozstać z przeszłością i rozpocząć wszystko od początku. Wiem, że nie warto się w to zagłębiać i myśleć o tym co było, jednak… Tak bardzo mi tego brakuje. Wszystkich chwil, tych lepszych i tych gorszych. Momentami nawet zastanawiam się, co by było, gdyby los pokierował inaczej. Czy wciąż siedziałabym w tym samym miejscu?"

17-letnia Martyna jest nieśmiałą dziewczyną, która uwielbia grać na gitarze, rysować, czytać książki i jest szczęśliwa, kiedy może to robić. Toteż jej życie przewraca się do góry nogami, gdy będąc jeszcze dzieckiem, traci rodziców w wypadku samochodowym. Od tamtego czasu opiekę nad nią sprawuje babcia, jednak po jej śmierci zmuszona jest przeprowadzić się do Doroty, siostry jej nieżyjącej matki. Jest dla niej zarazem ciocią, jak i przyjaciółką. Przychodząc do nowej szkoły, w której nikogo nie zna, jej uwagę przyciąga przystojny szatyn o imieniu Patryk, który także nie ukrywa zainteresowania jej osobą. Pomaga zaklimatyzować w szkole, wkrótce koleżeństwo przeradza się w coś więcej. Historia dziewczyny, którą życie zmusiło do szybszego dorośnięcia. Dziewczyny powoli poznającej smak miłości, przyjaźni, zdrady.

poniedziałek, 4 listopada 2013

ROZDZIAŁ XIX - czyli jak zaczęło się wszystko sypać

- Rozmawiałeś już z nią? Wie? - spytała.
- Jakoś... Nie było okazji. - odpowiedział cicho.
- Jak to nie było okazji? Mówisz to za każdym razem! Nie przekładaj tego, Patryk, proszę...
Było ładnie po północy. Patryk od kilku godzin rozmawiał z matką. Matką, która zostawiła go i jego ojca, kiedy chłopak był małym dzieckiem.
Skontaktowała się z nim kilka tygodni temu. Jak gdyby nigdy nic, znalazła go bezpośrednio przez portale społecznościowe. Chłopak z samego początku był w szoku, nie mógł uwierzyć w to, że jego własna matka po kilkunastu latach skontaktowała się z nim. W jeszcze większym szoku był w momencie, kiedy dowiedział się, dlaczego to zrobiła.
Otóż chciała go odebrać ojcu. Patrykowi wyjaśniła mu w ten sposób, że zrozumiała, jaki błąd popełniła. Jednak myśli miała zupełnie inne, przeciwne wręcz. Nie tęskniła za Patrykiem, nie myślała o nim. Ułożyła sobie życie z innym mężczyzną, nie tym młodszym, do którego odeszła. Wychowywała dwójkę dzieci, 17-letnią Natalię i 14-letniego Dawida. Układało im się fantastycznie, ona była nauczycielką, jej mąż natomiast miał swój lokal, prowadził restaurację w Toruniu.
Można byłoby powiedzieć, że idealna rodzina. Jednak, kiedy popadli w długi, wszystko się posypało. Mąż kobiety zaczął pić, matka nie mogła poradzić sobie z dorastającymi dziećmi, które zaczęły uciekać z domu.
Nie powiedziała o tym Patrykowi.
Chciała przedstawić swoje życie z nieco wyidealizowanej perspektywy, pokolorować je. Przekonać go, że mimo u jego ojca jest mu dobrze, ma kochającą rodzinę bez problemów, cudowną dziewczynę, przyjaciół, u niej będzie mu jeszcze lepiej.
Patryk nie ufał jej do końca, jednak z ciekawości chciał spróbować, wyjechać do niej na kilka tygodni. Chłopak opowiedział jej o swoim życiu, o Martynie, stosunkach z ojcem i macochą, wszystkim. Streścił jej całe swoje życie. W końcu tyle czasu nie miał z nią kontaktu.
Wmawiał sobie, że ma ją gdzieś. Że jej nienawidzi. Że jej nie pamięta. Że jej nie chce znać.
Właśnie.
Wmawiał.
Tymczasem był to jednak obraz zagubionego dziecka, które potrzebowało miłości matki. Nie znał jej, zostawiła go,  nie chciała. Jednakże nieproszona zjawiła się w jego życiu, co zrównało się z powrotem tęsknoty.
- Patryk, nie możesz tego przeciągać. Zależy mi na tym, żeby jak najszybciej cię zobaczyć, móc cię przytulić. Powiedz jej o mnie. Powiedz...
Rozmawiali ze sobą jeszcze kilka godzin. Chłopak miał wielki mętlik w głowie. Nie wiedział, jak na jego wyjazd może zareagować Martyna. Ona również odnalazła ojca i wcale nie była z tego zadowolona... Ale, rozmawiając z nią o nim, można było zobaczyć w jej zachowaniu, że chyba się do niego przekonuje. Mimo, że on też wtrącił się do jej życia nieproszony. Zupełnie jak matka Patryka. Ale... Ciekawość jest silniejsza.
Miłość do rodziców jest silniejsza.
Martyna regularnie spotykała się ze swoim biologicznym ojcem, pomimo że wpadła szał, gdy go zobaczyła w drzwiach w domu Doroty, jej cioci. Postanowiła mu dać jednak szanse.
Ale czy Patryk też to będzie potrafił zrobić?
Czy Martyna będzie zła, że ją zostawia na ten czas?
Czy będzie tęsknić?
Czy będzie potrafił dać szanse matce?
Czy ojciec będzie za nim tęsknić?
Czy on będzie umiał z nią porozmawiać?

Wybiła godzina 7:00. Dźwięk budzika rozległ się w pokoju Martyny. Ignorując go, zakryła głowę poduszką i odwróciła się w stronę ściany. Słyszała, jak o dach jej domu uderza deszcz.
- No pięknie...
Budzik w dalszym ciągu nie dawał spokoju. Wydawało się, jakby dzwonił jeszcze głośniej. Dziewczyna z westchnięciem wstała i przeciągnęła się. Spojrzała kątem oka w lustro i aż odskoczyła.
- Super, nie dość, że piękna pogoda to ja jeszcze tak świetnie wyglądam. Dobre samopoczucie gwarantowane.
Długie brązowe włosy odstawały na wszystkie strony, wielkie wory pod zielonymi oczami rzucały się jako pierwsze w oczy, poza po pokoju wszędzie porozrzucane były jej ubrania.
Nagle usłyszała dźwięk przychodzącego smsa.
Dzień dobry Skarbie, miłego dnia życzę. 
PS Wyglądasz pięknie. :)
Dziewczyna roześmiała się głośno. Patryk wiedział, jak poprawić jej humor.
Wzięła z szafy białą koszulę z ćwiekami na kołnieżyku i czarne rurki. Szybko pobiegła pod zimny prysznic.

Tymczasem Piotr przygotowywał na dole śniadanie, nucąc sobie pod nosem piosenkę Dżemu. Mężczyzna uwielbiał ten zespół równie mocno jak Martyna. Dorota zaś siedziała przy stole i czytała książkę. Dzień jak co dzień.
W pewnym momencie trzasnęły drzwi i ze schodów w dół zeskoczyła uśmiechnięta Martyna.
- Cześć ciociu, dzień dobry Piotrze - dziewczyna dała obojgu po całusie w policzek.
- Witaj, co ty taka szczęśliwa od samego rana? Jest poniedziałek! - Piotr uśmiechnął się do dziewczyny.
- Widzisz, jest kilka ludzi, dzięki którym życie staje się barwniejsze.
Dorota poprawiła okulary na nosie.
- Cieszę się, że jesteś szczęśliwa. A teraz siadaj i jedz, za chwilę wyjeżdżamy.

- Hej, Martyna, zaczekaj! - Idąc przez szkolny korytarz, dziewczynę gonił Mateusz, chłopak należącym do szkolnego kółka teatralnego. Kilka dni temu dziewczyna spędziła z nim miłe popołudnie, rozmawiała z nim w kawiarni. Pozwolił się jej wygadać, gdy Patryk wystawił ją do wiatru.
- Cześć, co tam? - Dziewczyna uśmiechnęła się. Chłopak odwzajemnił uśmiech.
- Wiesz, ostatnio zastanawiałem się, czy nie miałabyś ochoty przyjść do nas na próbę? Wystawiamy pewną sztukę na zakończenie roku szkolnego, a skoro mówiłaś, że interesujesz się teatrem... Może miałabyś ochotę spróbować?
- Hmm... - Martyna przez chwilę popatrzyła przed siebie, unikając wzroku chłopaka. - Chętnie zajrzę, ale nie miałby nikt nic przeciwko temu?  Nie chciałabyś się narzucać...
Chłopak się roześmiał.
- Ale to ja cię zapraszam, uważasz to za narzucanie się? - Spojrzał jej w oczy. - Daj spokój. Wpadnij w piątek o 16, wiesz gdzie nas znaleźć.
- Jasne, ale wiesz co... Jeszcze to przemyślę. - Odgarnęła włosy za ucho.
- A tak to ogólnie to co słychać? - Zaczęli powoli spacerować w stronę swoich klas.
- Dzień jak co dzień, trochę za dużo nauki, ale nie narzekam. - Uśmiechnęła się pod nosem. Była nieco zawstydzona. - A jak u ciebie?
- Próby, nauka, spanie. Próby, nauka, spanie... Monotonia. Już mnie to nieco przerasta. - Westchnął. - Wiem, że nie powinienem... Patryk. Ale...
- Tak?
- Może miałabyś ochotę się spotkać? Dobrze mi się z tobą rozmawiało. Jesteś jedną z niewielu, z którą można porozmawiać na wiele sensownych tematów. - W tym momencie minęli grupę dziewczyn z tlenionymi włosami blond i pomarańczowymi twarzami. Roześmiali się głośno.
- Musiałabym to jeszcze przemyśleć. Wiesz, Patrykowi mogłoby się to nie spodobać... Ale też chętnie powtórzyłabym spotkanie.
Zadzwonił dzwonek.
- Umówimy się jeszcze, myślę, że masz mój numer. A w razie czego wiesz gdzie mnie szukać. - Blondyn uśmiechnął się nieśmiało. - Narazie!
- Hej, Mateusz. - Dziewczyna odwzajemniła uśmiech.